Parafia Pniów

Patron Św. Zygmunt

Odwiedzający

Odwiedza nas 14 gości oraz 0 użytkowników.

Logowanie

„ZA ZAKRĘTEM ŚCIEŻKI – ODKRYWANIE SENSU W DRODZE”

Za nami wyjątkowa pielgrzymka – czas modlitwy, zachwytu nad pięknem stworzenia i duchowej jedności. To były tylko trzy dni, a jednocześnie aż trzy – wypełnione po brzegi doświadczeniami, widokami i chwilami, które zostaną z nami na dłużej. Choć pogoda była kapryśna, jak to w górach, nie przeszkodziło nam to ani w odkrywaniu niezwykłych miejsc, ani w budowaniu wspólnoty. Bo przecież najważniejsze nie było to, co nad głową, ale to, co między nami i w nas.

To był wyjazd szczególny – bo wspólny. W Góry Stołowe wyruszyliśmy razem – wierni z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego pod opieką ks. Mariana Bolesty oraz z parafii pw. św. Zygmunta w Pniowie wraz z ks. Markiem Mazurem. Dwie wspólnoty, dwa środowiska, różne historie i doświadczenia, a jednak jeden kierunek, jeden cel - żeby razem się modlić, zwiedzać, rozmawiać i po prostu być ze sobą.

Pierwszym ważnym przystankiem była Kaplica Czaszek w Czermnej. Miejsce, które zatrzymuje - nie tylko nogi, wzrok, ale i myśli. Miejsce, które milczy, a jednocześnie mówi więcej niż tysiące słów. Trudno tam nie poczuć powagi życia i ulotności czasu. W ciszy tego niezwykłego miejsca, wśród tysięcy ludzkich szczątków, każdy z nas mógł zatrzymać się na chwilę, by zajrzeć w głąb serca i zmierzyć się z pytaniami o sens, przemijanie i wieczność.

Po zwiedzaniu, w pełnym skupieniu udaliśmy się do kościoła parafialnego pw. św. Bartłomieja Apostoła, gdzie uczestniczyliśmy w Eucharystii koncelebrowanej przez naszych duszpasterzy – był to czas modlitwy, ciszy i wewnętrznego pokoju.

Później zachwyciła nas natura - Skalne Miasto w czeskim Adršpachu wyglądało jak z bajki: wysokie skały, spokojna woda odbijająca niebo, zielone drzewa i kojąca cisza. A potem – Błędne Skały: wąskie przesmyki, zakręty, rozwidlenia. Oba miejsca były niezwykłe, zupełnie inne, a jednak na swój sposób podobne do naszej codzienności. Tam naprawdę można poczuć, że życie to droga, która nie zawsze jest prosta. Czasem trzeba się zatrzymać, czasem cofnąć, przecisnąć z trudem dalej albo poczekać na innych. Ale zawsze z nadzieją, że za kolejnym zakrętem znów zrobi się szerzej, jaśniej, spokojniej. Trochę jak w życiu – bywa trudno, ale przecież warto iść dalej.

Trzeci dzień naszej pielgrzymki przyniósł nam Wambierzyce – miejsce, które od wieków nazywane jest duchowym sercem tych ziem. To właśnie tu historia i wiara splatają się ze sobą w nierozerwalną całość, tworząc przestrzeń, która przyciąga pielgrzymów spragnionych spokoju i głębokich przeżyć. Msza Święta w Sanktuarium Matki Bożej Wambierzyckiej, koncelebrowana m.in. przez naszych Księży, była momentem głębokiego skupienia i wspólnotowej modlitwy. Później zwiedzanie Sanktuarium – miejsce pełne tajemnic, piękna i świadectw modlitwy pokoleń oraz ruchoma szopka, która rozbudziła uśmiechy nie tylko na twarzach dzieci, ale także dorosłych. Było duchowo, było radośnie, było razem.

Przyszedł czas na powrót..... Choć każdy z nas przyjechał z innym bagażem spraw, emocji i intencji – to wróciliśmy z tej pielgrzymki z czymś wspólnym. Z nowymi znajomościami, z dobrym słowem, z odświeżonymi relacjami. Bo właśnie o to chodzi w pielgrzymowaniu: żeby być razem i iść – nie tylko przed siebie, ale też do siebie nawzajem, z sercem pełnym życzliwości.

Dziękujemy naszym duszpasterzom za duchowe przewodnictwo, modlitwę i obecność. Dzięki nim ta pielgrzymka miała nie tylko cel turystyczny, ale przede wszystkim – duchowy. Nie sposób pominąć i nie docenić doskonałej organizacji całego wyjazdu - z serca dziękujemy ks. Marianowi Boleście i ks. Markowi Mazurowi. Po kilku miesiącach przygotowań wszystko było „dopięte na ostatni guzik” – od starannie zaplanowanego programu, przez logistykę, aż po przemyślane szczegóły każdego dnia. Czas był wypełniony, intensywny, pełen różnorodnych wrażeń i dobrze wykorzystany. Dzięki temu każdy z nas miał okazję przeżyć te trzy dni nie tylko ciekawie, ale przede wszystkim głęboko i wartościowo. Olga Buś dziękujemy za dopięcie na powrocie obiadu - wszystko było idealnie zgrane 🙂 Oczywiście nie zapominamy o naszych gospodarzach – właścicielach pensjonatu „Lissa” w Łężycach, którym składamy serdeczne podziękowania za gościnność, miłą atmosferę, wygodne pokoje oraz pyszne, domowe posiłki, które każdego dnia trafiały w nasze gusta.

Tak, to prawda – wróciliśmy do domów zmęczeni, ale z pewnością wewnętrznie ubogaceni. Z wdzięcznością za każdy uśmiech oraz każde przeżycie, które zbliżyło nas do siebie i do Boga. Bo kiedy idzie się razem, i to z Bogiem – nawet przez błędne skały – zawsze znajdzie się ścieżka, za której zakrętem zrobi się szerzej, jaśniej i spokojniej.

Fotorelacja: https://photos.app.goo.gl/RdrHyMy39rkfGPAy6

Tekst: Katarzyna Łaszcz

Zdjęcia: Agnieszka Kwiatkowska